limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

  • DST 38.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.00km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 grudnia 2012 | dodano: 12.12.2012

- 2 na starcie. Trochę nowego śniegu się pojawiło. Na drogach tych mniej najeżdżanych jeszcze leży. Na tych bardziej już albo mokro albo etap chlapy choć ogólnie jakby tego mniej niż wczoraj. Wiaterek miałem chyba sprzyjający bo nie odczuwałem podmuchów na twarz i czas przelotu krótszy o 6 min. w stosunku do dnia wczorajszego. Generalnie bezekscesowy dojazd do pracy.

Po pracy do Decathlonu trasą obok Makro. W Decathlonie najpierw sobie zapiszczałem na bramce na wejściu kupionymi w poniedziałek ciuchami, potem nabyłem ochraniacze a potem znowu zapiszczałem na bramce, tym razem na wyjściu. Z Decathlonu do Będzina. Na zjeździe z Kołłątaja w stronę Przemszy pęd powietrza + zimny wiaterek skłoniły mnie do wykonania postoju na przystanku i wdziania warstwy przeciwwiatrowej. Od razu inna jazda. Dalej przez Łagiszę i Sarnów, z małym wjazdem do Lewiatana, prosto do domu. Trochę z zawiewającym wiaterkiem posypywał śnieżek. Ale mimo wszystko jechało się fajnie. No, kurde, jest radocha :-)
Mimo tego zima ma wciąż u mnie status przeciwny do tego, jaki jest domyślny na fb - nie lubię tego.


Kategoria Praca


komentarze
gizmo201
| 12:19 środa, 12 grudnia 2012 | linkuj Eh teraz bd troszkę cieplej wreszcie, to może się przemogę i gdzieś wyruszę. Na sobotę mam zaproszenie więc może skorzystam z niego :D
limit
| 08:33 środa, 12 grudnia 2012 | linkuj amiga: Nic na siłę. Czasem trzeba odpuścić żeby sobie nie zaszkodzić. Szybkiej regeneracji :-)
amiga
| 08:28 środa, 12 grudnia 2012 | linkuj Ech... ja dzisiaj odpuściłem... kuruję się... w firmie...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!