limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DP - jednak nie zdzierżyłem - OND

  • DST 42.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 17.62km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 grudnia 2012 | dodano: 10.12.2012

No nie zdzierżyłem i już. Po wczorajszej prawie "pięćdziesiątce" stwierdziłem, że nawet jakby było -10 (a było na starcie tylko -6), to te 16 km spokojnie dam radę dojechać. Więc się zebrałem i pojechałem. Drogi częściowo zaśnieżone, częściowo chlapa jednak dość bezpieczne jeśli chodzi o "śliskość". Czas podróży niestety wyciągnięty i to znacznie - ponad 10 min.
Na Lenartowicza przyuważa mnie Jacek. Szybkie "cześć" w locie.

Po pracy na początek do centrum ubezpieczeniowego załatwić polisę na Meridę. Tym razem zdążyłem i sprawę załatwiłem. Samo OC i NNW. Gdyby w Casco była opcja ubezpieczenia też od kradzieży to bym się zdecydował a tak, to trochę szkoda kasy. Do ubezpieczyciela tą samą drogą co jazda do pracy więc jeden odcinek już 2x dziś przekręciłem. A przyszło i trzeci raz bo tym razem wracałem się tą samą drogą do świateł na Środuli by przeskoczyć pod "Ąszą" i dalej do Decathlonu przepuścić trochę para-pieniędzy i bon rabatowo-lojalnościowy do tegoż sklepu. Po jakiejś godzinie błądzenia między regałami uzupełniłem się o 3 komplet ciuchów do jazdy zimą (kurtka, spodnie, czapka, 2 polarowe bluzy i opaski odblaskowe). Stamtąd nie całkiem prosto, bo przez Łagiszę i Sarnów, do domu. Jakieś takie wrażenie miałem, że się hm... ociepliło. Drogi cały czas mokre a jam się nawet nieco, tfu... cholera... przegrzał. Aż sam nie mogę uwierzyć, że to piszę ale to fakt. Na dojeździe do domu cosik zaczęło posypywać czyli coś jakby się sprawdzała prognoza. Jeśli się utrzyma jak na wykresach stoi, to jutro, jeśli się zdecyduję jechać rowerkiem, będzie ciężka walka z zaspami.
Ogólnie warto dziś było na rowerek wybyć.
Co nie zmienia faktu, że zimy dalej nie lubię.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 09:47 wtorek, 11 grudnia 2012 | linkuj Mam podobnie z jazdą w zimie, czemuś dzień w dzień jestem maksymalnie przepocony/przegrzany... Dziwne, ale nie jest mi zimno.... No może na starcie przez pierwsze kilka kilkanaście minut... do pierwszego podjazdu ;P
limit
| 17:24 poniedziałek, 10 grudnia 2012 | linkuj Marcin, jeszcze nie wiem. Zależy czy dziś moja kotka będzie jeszcze cherlała w nocy. Jak tak, to będę z nią musiał do weterynarza się udać na kolejne zastrzyki. Drynknę jutro i jak nie jutro to może w środę coś pojeździmy.
gozdi89
| 17:18 poniedziałek, 10 grudnia 2012 | linkuj to rozumie, że jutro sobie trochę pobrykamy po śniegu :P
limit
| 10:21 poniedziałek, 10 grudnia 2012 | linkuj :-D W locie, zwłaszcza przy takich warunkach, to faktycznie ciężko pogadać z rowerzystą. Z tą całą zimą, to nie wiem jak będzie bo choćby teraz widzę za oknem, że sypie. A jutro ma jeszcze mocniej podawać i wiać do tego więc pewnie się okaże, że znowu zbiorkomem przyjdzie się bujać.
accjacek
| 10:16 poniedziałek, 10 grudnia 2012 | linkuj Tak czytam te wasze relacje i koparka opada macie zdrowie do brykania - jak teraz jeździcie to już całą zimę przebrykacie. Chciałem nawet zagadać do waszmością ale się momentalnie za mną korek zrobił więc wolałem uniknąć trąbienia przez pozostałych uczestników ruchu a tym bardziej prowokować do jakiś dzikich manewrów. Następnym razem się zaczaję na kolegę na zajezdni :-)
lukasz78
| 09:46 poniedziałek, 10 grudnia 2012 | linkuj Mnie w piątek najbardziej spowalniało błoto pośniegowe - dostało się między koło i błotnik i tam - gdy przez jakiś czas nie jeździłem - zamarzło :)
amiga
| 09:19 poniedziałek, 10 grudnia 2012 | linkuj No niestety nie da się lecić jak jescze kilak tygodni temu. śnieg mocno spowalnia
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!