DPOSND
-
DST
46.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
20.75km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+5 na starcie. Jazda sprawiała wrażenie opornej: co trochę gdzieś chłodem zawiewało, kolano lewe miało jakieś "ale", tu i tam coś się buntowało (w sensie mięśni). Chyba sobotni atak i niedzielna gleba dają o sobie trochę znać. Tym bardziej zdziwiło mnie na miejscu to, że czas przejazdu 41 min. Wydawało mi się, że będzie grubo powyżej 45.
Dziś zakładam nowe kółeczko do Błękitnego Rumaka a obecne zostaje w serwisie do regeneracji. I chyba pójdą do wymiany klocki w przednim hamulcu bo już coraz bardziej trzeba klamkę ściągnąć. Jak tak patrzę, to mają już ponad 9k km. Tylne padły jakiś czas temu w Beskidzie Niskim.
Po pracy na początek do Dąbrowy Górniczej wyszarpać z bankomatu kasę na nowe kółko. Potem do Będzina (przez Koszelew, wzdłuż Przemszy i koło Teatru Dzieci Zagłębia) do serwisu. Tam zostawiam stare tylne koło do regeneracji (uzupełnienie szprychy i "rewitalizacja" piasty) i zakładam nowiutkie, jeszcze ociekające czystością (230 zetów). Czynię też zdjęcie, które oddaje kontrast nowego elementu na tle całokształtu Błękitnego Rumaka noszącego na sobie jeszcze ślady harców wokół Krzeszowic i Rudawy.
W międzyczasie zdążyło się zrobić ciemno ale to nie powód by wracać. Trzeba objechać nowe koło, żeby się dobrze kręciło. Ruszam na Syberkę, potem obok M1 do Czeladzi. Stamtąd klinkierkiem do Grodźca i dalej przez Wojkowice do Psar. Na odcinku z Grodźca do Wojkowic zaczęło padać - deszcz ze śniegiem. Nie jakoś tragicznie mocno ale zauważalnie w połączeniu z zachodnim wiatrem, który również musiałem zwalczyć. U siebie na wiosce jeszcze zawijam do Lewiatana. Ostatni kilometr do domu był chyba najgorszy. Mokre ciuchy kontra zachodni wmordewind sprawiają, że momentalnie marznę. Na szczęście chwilę potem jestem już w domu.
Foto rowerka z nowym kołem zrobiłem jeszcze w serwisie bo szanse, że takie ładne i nowe dojedzie do domu były praktycznie zerowe. I się nie pomyliłem. Deszczyk już zdążył sprawić, że jest uflejane. Plus deszczyku jest taki, że reszta rowerka stała się nieco mniej uflejana. Ale tylko nieco.
Kategoria Praca, Serwis
komentarze
Z drugiej strony Ci niektórzy robiący samochodem mniej km są niebezlieczni na drogach... tragedia jak taki ktoś przejeżdżający 2000km rocznie samochodem do kościała i Tesko nagle wyjedzie na trasę, śmierć w oczach...