limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DP i w góry

Wtorek, 9 października 2012 | dodano: 09.10.2012

+2 na starcie. Wyjechałem z tak dużym opóźnieniem, że nawet nie próbowałem nadrobić. Wszystko przez extra bagaże czyli ekwipunek na wyjazd w Beskid Niski. Niby wstałem wcześniej żeby się nie spieszyć ale jednak pół godziny to trochę za mało rezerwy. Miejscami mgła ale za to odrobinę jaśniej.
Wczoraj założyłem bardziej terenowego laćka na tył Meridy i jakoś tak fajniej się jechało. Przy okazji nieco oskrobałem błoto. Może to brak tych kilku (kilo-)gram tak podziałał?

Po pracy jeszcze kilka kilometrów do Oli. Tam pakujemy jej i mój rower na samochód, bagaże do środka i jedziemy jeszcze po Edytę. Trzeci rowerek na bagażnik i już bez marudzenia prosto do schroniska Bartne. Przybywamy na miejsce około 22:00 i już tylko składanie rowerków do kupy a bagaży do pokoju i spać.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 07:50 środa, 10 października 2012 | linkuj Gizmo201 Na szczęście w mojej dzielnicy nie mam naokoło bloków, ale to fakt w mieście zawsze jest ciut cieplej.
gizmo201
| 18:07 wtorek, 9 października 2012 | linkuj Amiga weź poprawkę, że ty mieszkasz w mieście gdzie masz dookoła same bloki, a to już daje +2 stopni więcej. Przy ziemie bd zawsze inna niż na 20 piętrze(nagrzewanie się bloku)
limit
| 11:49 wtorek, 9 października 2012 | linkuj noibasta: A o tym nie pomyślałem :-) To chyba będę częściej tą operację powtarzał.
amiga: Jadę na 7:00. Wyjeżdżam tak 6:10. Termometr mam jakieś 3 metry nad ziemią od strony wschodniej. Może to dlatego...
amiga
| 09:44 wtorek, 9 października 2012 | linkuj tak z ciekawości na którą kręcisz do pracy? To jest niemożliwe, żeby była taka rozbierzność temperator +2 na starcie - masakra, chociaż chyba powinniśmy się przyzwyczajać...
noibasta
| 09:28 wtorek, 9 października 2012 | linkuj oskrobałeś i środek ciężkości wrócił na swoje miejsce ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!