Nad Morze - Dzień 11
-
DST
40.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w planach dotrzeć do Malborka i co dalej to się zobaczy.
Rano padało co nieco wydało się niepokojące ale zanim się wygrzebaliśmy z pakowaniem to już był ładny, słoneczny dzień. Wietrzny niestety. Ruszamy po 10:00 najpierw na Tczew. Bocznymi drogami. Do miasta docieramy jakoś koło 11:00 bo to raptem kilkanaście kilometrów. Tam Marcin wynajduje muzeum, które na dodatek zwiedzać można za darmo. Tak też czynimy i godzina ucieka. Muzeum ciekawe: multimedia, ekspozycje, autentyczne zabytki. Warto zajrzeć. Zanim weszliśmy do muzeum nieco pokapało.
Wychodząc mamy znów ładną pogodę. Ruszamy w stronę najstarszego mostu Tczewa (nazwy nie pamiętam) i okazuje się, że jest on zamknięty dla ruchu w ogóle. Jednak piechota i każdy kto tylko zdoła się przecisnąć przez betonowe zapory używa tego mostu. Pytamy jeszcze dla pewności jednego z przechodniów o co chodzi z tym zakazem i czy bezpieczne jest przejście i dowiadujemy się, że most ma być remontowany ale wszystko idzie jak krew z nosa a ludzie nie będą wiecznie na około biegać i spokojnie można przejechać. Tak też czynimy bo inaczej byśmy musieli sporo nadkładać drogi.
W międzyczasie na zachodzie formuje się chmura i zaczynamy naszą ucieczkę przed nią w stronę Malborka. Wpadamy na krajową 22 i ile sił w nogach ciśniemy przed siebie. Wiatr w plecy więc jechało się szybko i lekko. Po drodze z przeciwka machamy sobie nawzajem z innym podróżnikiem na rowerku. Ciekawe, czy go deszcz dorwał. My na 2 km przed Malborkiem zostaliśmy dogonieni przez chmurę ale udało się schować na przystanku nim skończył się deszcz.
Jedziemy w stronę zamku z zamiarem znalezienia noclegu. Trafia się od razu nawet bez odpalania GPS-a. Zostawiamy bagaże, rowerki i robimy zakupy a potem marsz przez most na zwiedzanie. Obchód trwa ponad 3 godziny i jest to sporo deptania ale warto. Zamek jest ogromny, skomplikowany technicznie, bogaty w ekspozycje i ma bardzo barwną historię. Nie udaje nam się zwiedzić podziemi i wejść na wieżę ale refleksja jest taka, że coś na następny raz trzeba sobie zostawić.
Jeżdżenia tego dnia niewiele. Tak pół na pół ze zwiedzaniem i trochę ucieczek przed deszczami. Znacznie chłodniej. Na dodatek tak się czuję, jakby mnie jakieś przeziębienie chciało położyć. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Most w Tczewie. Kiedyś najdłuższy w Europie.
Prawie pierwszy rzut oka na zamek w Malborku.
Średni zamek.
Wnętrze komina kuchennego.
Bursztyn. Krzyżacy mieli kiedyś monopol na handel tym dobrem.
Link do pełnej galerii
komentarze
Szkoda że nie mogłem z wami pojechać :(
A widzieliście miejsce ... dość intymne z przykrywką? ;)