Nad Morze - Dzień 10
-
DST
112.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
07:10
-
VAVG
15.63km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wstępnie plan dotrzeć do Malborka aczkolwiek jest podejrzenie, że to za ambitne założenie.
Okazuje się w drodze, że zdecydowanie za ambitne.
Wyruszamy prawie tak jak zakładaliśmy ale odcinek do pokonania dłuższy bo zamiast z Władysławowa do Malborka trzeba jechać z Jastrzębiej Góry. Niby tylko 9 km więcej ale kto był nad polskim morzem ostatnio to wie, że tam ćma narodu zjechała.
Przebijanie się w ruchu drogowym przez Rozewie i Władysławowo zabiera trochę czasu. Potem wpadamy na ścieżkę rowerową do Pucka i tu nieco tempo wzrasta choć jakoś opornie się jedzie. Parno.
Potem po cichutku wkradamy się do Gdyni zachodząc od opuszczonego obozu indiańskiego.
Dalej przez Sopot częściowo główną gdzie od metra zakazów jazdy po drodze dla rowerów. Odbijamy w kierunku Mola. Tam nas pogania deszczyk. Ścieżką rowerową jedziemy w stronę Gdańska. Po drodze wpadamy pod parasole i zamawiamy obiadek. I tak godzinka schodzi.
Do Gdańska wpadamy znowu nie wiem kiedy. W centrum narodu jakby coś darmo dawali. Ledwo udaje nam się przebić na Rynek i sfocić obok Posejdona. Zaraz potem wyrywamy dalej.
Garmin wpuszcza nas w błoto. Na mapie, którą ma wgraną, droga jest ok. W realu zdążyli od 2011 roku postawić autostradę :-/ Udało nam się to objechać w końcu ale nie obeszło się bez taplania w błocie.
Potem całkiem sporo super ścieżki rowerowej, ciągnący się w okolicach Wiśliny i Lędowa. Przed Suchym Dębem udaje nam się znaleźć nocleg. Szybkie zakupy i potem sprint do celu będący jednocześnie ucieczką przed podejrzanie wyglądającą chmurą. Nocleg w Pszczółkach. Udaje się dojechać na sucho.
Link do pełnej galerii
Kategoria Kilkudniowe