limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Nad Morze - Dzień 01

  • DST 146.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 08:16
  • VAVG 17.66km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2012 | dodano: 28.07.2012

Na początek start do Czeladzi na spotkanie z Marcinem. Na rynku zjeżdżamy jednocześnie. Robimy focię startową i ruszamy w drogę. Do Wojkowic eskortuje nas jeszcze Tata Marcina. Tam się żegnamy i we dwóch jedziemy dalej.
Pogoda rewelacyjna.
Trasa jak na mapie więc opisywać nie będę. Jedynie bardziej charaktersytyczne elementy.
Charakterystycznym elementem zaś było to, że mi się sp..suł bagażnik. Niby taki ładny, taki nowy, taki aluminiowy a się był pogiął na 15 km przed Kluczborkiem. Musiałem wszystkie bety zdjąć, zdemontować błotnik żeby nie tarł i zapakować wszystko od nowa. I potem jazda tempem emeryckim. A mieliśmy już grubo ponad 18 km/h średnią :-/
Jutro będzie trzeba pokombinować z nagięciem trasy tak, żeby o jakiś większy hipermarket zahaczyć w nadziei, że uda się tam kupić nowy. Nie będzie to niestety łatwe, bo jutro niedziela :-|

Poza tym po drodze tradycyjnie popisy Garmina czyli hardcore po lesie. Extra śmieszne pętelki po kilkaset metrów.
Ale muszę też oddać Garminowi, że jak zapytałem, gdzie jemy to pokazał nam drogę do bardzo fajnego miejsca i obiadek był naprawdę smaczny i obfity a za przyzwoite pieniądze. Tak samo Garmin spisał się, kiedy przyszło szukać noclegu. Bezbłędnie podprowadził pod drzwi miejsca, gdzie udało nam się zanocować.

Po drodze focenie miejsc i zdarzeń różnych. Głównie kościoły i pałace ale był też i pogrzeb. Na wesele się nie załapaliśy bo zaczynało się później (tam gdzie jedliśmy obiad). Foto, jak uda się załadować choć kilka, to będą nieco później. Niestety internet z gwizdka pozostawia wiele do życzenia.

Plan na dziś wykonany generalnie choć z niejaką obsuwą czasową. Miało być dojechane do 18:00 i byłoby, gdyby nie bagażnik. Były takie miejsca polesie, gdzie kilometrami się zasuwało wyżej 25km/h. Nie mówiąc już po asfalcie. Zanim mi padł bagażnik to średnią miałem 18,4km/h i była na wzroście. Dopiero po awarii się wszystko posypało.

Plan na jutro był taki, że przebijamy za Ostrów Wielkopolski, do Bieganina konkretnie. Ze względu na konieczność wymiany bagażnika, i dzisiejszej prognozy pogody na jutro start może się opóźnić i przejazd zakończyć na Ostrowie Wielkopolskim. Zobaczymy co jutrzejszy dzień przyniesie.

Poza tym w ogóle fajny rowerowo dzień. Z Marcinem jechało mi się bardzo dobrze. Równe tempo, zmiany, postoje jak trzeba, zero marudzenia :-)


Focia przedstartowa w Czeladzi.


Nakło Śląskie. Pałacyk.


Atak na kanapkę w trakcie przerwy po 50 km-ach.


Tworóg. Dawniej zamek.


Krupski Młyn.


Dzień dobry.


Już nie pamiętam gdzie to jest ale miejsce ładne.


Spsuty bagażnik :-(


Jeden z budynków w Kluczborku.

Link do pełnej galerii.


Kategoria Kilkudniowe


komentarze
limit
| 05:54 środa, 1 sierpnia 2012 | linkuj olo: Relacje i foto będą w miarę możliwości technicznych czyli wydolności internetu z gwizdka.
edytek: Garnitury mam same rowerowe :-) Ultra light, ultra tight :-P
amiga:Poganianie się zemściło niestety. Wertepkami musimy jednak wolniej lecieć.
amiga
| 12:05 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj Piękny kawałek jak na pierwszy dzień
edytek
| 18:51 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj mogłeś nie brać garnituru, byłoby lżej;)
olo81
| 00:09 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj Muszę pomyśleć nad relacją na zmk skoro jest opis i zdjęcia :x
Niezłe obciążenie musi mieć ten bagażnik :x Oby szybko się rozwiązał z nim problem. Ładny dystans :) oby tak dalej.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!