Ładunek wrażliwy
-
DST
39.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
19.50km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
U mnie w okolicy cały dzień pewnie był taki sam jak w reszcie kraju czyli lampa okrutna. Tak też i cały dzień z domu się nie ruszałem. Wieczorkiem dmuchnęło, jakoweś chmury się pojawiły ale tak na moje oko to deszczu raczej nie zapowiadały.
Około 19:00 tel do Marcina, że jak coś to o 20:00 na tamie na P4. Zbieram się i ruszam. Na miejscu o czasie ale Marcina nie będzie - zatrzymały go sprawy różne.
Tak więc robię solo objazd P4. Miał być asfaltowy ale jakoś mnie tak ściągnęło w teren i tak już poleciało. Objazd zajął mi jakieś 40 min. Zadziwiająco pusto jak na taką pogodę. Pewnie postraszyła wszystkich ta "burzowa chmura". Tak sobie pomyślałem, że może jeszcze zdążę do Lidla w Będzinie więc ruszam na Zieloną i wbijam na ścieżkę wzdłuż wałów Czarnej Przemszy. Na singielku wsiada mi ktoś na koło więc nieco podkręcam tempo i w miarę sprawnie dobijam do Będzina. Niestety Lidl tylko do 21:00 a trafiłem równo o tej godzinie więc jadę do Kauflanda.
Tam zakupy różne, w tym zaopatrzenie na jutrzejszy ochlej.
Powrót niemal najkrótszą drogą w tempie mocno asekuracyjnym. Sami rozumiecie, litr Żytniej to ładunek wart poświęcenia odrobiny uwagi. Wolę się powolutku zatoczyć niż ryzykować, że po ciemku na jakiejś dziurze %%% mi się rozleją.
Przed startem nieco podłubałem przy przerzutkach i wreszcie wczorajsze dzwonienie ustało. Jeszcze nie ideał ale ujdzie.
Kategoria Inne