limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Reklama cd. :-)

  • DST 78.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:35
  • VAVG 17.02km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 czerwca 2012 | dodano: 26.06.2012

Dzisiejszy dzień, jeśli chodzi o aurę, nie rozpieszczał. Dość silny wiatr, nie za ciepły. Na szczęście ze śmigających chmur nie spadł deszcz a i słoneczko przebijało się nawet na czasem dość długo.
Jeśli chodzi o rowerowanie, to dzień spędzony baaaardzo fajnie :-)
Na wycieczce do Ogrodzieńca wstępnie umówiliśmy się z Edytą i Joanną oraz Marcinem na wtorek, na trasę po moich okolicach. Dziś tylko pozostało dograć godzinę i miejsce startu. Wypadło na Rynek w Czeladzi i 16:00. Trochę potem godzina uległa przesunięciu z różnych względów ale udało nam się zjechać i pojechać.
Kręciliśmy się bezdrożami, asfaltami i klinkierkami po Czeladzi, Grodźcu, Wojkowicach, Przełajce, Rogoźniku, Górze Siewierskiej, Brzękowicach, Psarach, Sarnowie i Łagiszy. W parku w Rogoźniku zrobiliśmy chwilę postoju w restauracji na coś ciepłego do picia. Drugą przerwę zrobiliśmy na startowisku paralotniarzy w Górze Siewierskiej by podziwiać rozciągający się stamtąd widok na Zagłębie i nie tylko.
Po ogrodzieńcowej "wyrypie" lokalne wertepki zdawały się nie robić wielkiego problemu ani Joannie ani Edycie. Jechaliśmy fajnym, równym tempem w grupie. Nikt na nikogo nie musiał czekać. Gdzie się dało, to była gonitwa ale były też kawałki gdzie jechaliśmy spokojnie i był czas porozmawiać.
Wspólna pętelka to około 50km przy czym sporo w terenie. Zakończyliśmy wspólny objazd w Sosnowcu gdzie najpierw odprowadziliśmy Edytę do domu, potem Joannę a na końcu ja odprowadziłem Marcina. Z Zagórza już solo przez Dąbrowę Górniczą, obok molo na P3, Zieloną, Preczów i Sarnów pognałem do domu.
Bardzo miło spędzony czas. Gdyby jeszcze tylko pogoda była nieco bardziej sprzyjająca to nic właściwe od dnia by nie trzeba było wymagać.

Rano, po wizycie rzeczoznawcy z PZU, odstawiłem Nowego Rumaka do serwisu.
Zakupiłem też wolnobieg i łańcuch do Srebrnej Strzały. Dziś już kilka razy mało zębów sobie nie wybiłem jak łańcuch przeskoczył. Obawiam się tylko, żeby po wymianie wolnobiegu i łańcucha nie okazało się, że jeszcze trzeba korbę też zmienić. Ale to już jutro po zmianie zrobię trochę testów i się przekonam.


Kategoria Inne, Serwis


komentarze
limit
| 14:22 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Szarpnie, nie szarpnie. Faktem jest, że korba zużyta, reszta napędu też. A i support trochę km-ów zrobił więc za jakiś czas też by go trzeba ruszyć. A tak to już na jakieś 3-4 tys. km mam spokój (chyba, że mi znowu jakiś ślepy przyp...). Się jeździ, to się zużywa, niestety. Poza tym jak mam po górach pomykać (a to na 90% już zaklepane) to nie będę ryzykował, że mi się to rozleci w drodze jak wiem, że już nie jest pewne.
gozdi89
| 14:06 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj to nie koniecznie wina suportu mógł być założony odwrotnie przez co mógł się wydawać za krótki, ale po serwisie wszystko powinno być jasne
amiga
| 12:28 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj To trochę Cię znowu szarpnie.
limit
| 12:15 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Niestety jednak to korba jest winna. Na tej korbie jest już przynajmniej drugi wolnobieg i łańcuch. Ząbki wypiłowane w szpileczki. Zwłaszcza środkowa tarcza bo z przodu support był za krótki i nie zrzucało na jeden więc w terenie rzeźbiłem siłowo na "2" z przodu. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jutro jadę do serwisu wymienić i korbę i support taki, żeby "1" z przodu też pracowało. I powinienem mieć na dłuższy czas spokój.
amiga
| 08:04 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Korba na szczęście jest bardzo trwała, wytrzymuje sporo dłużej niż kaseta
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!