limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Dziś tylko żeby nie zapomnieć jak się kręci

  • DST 38.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 16.29km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 czerwca 2012 | dodano: 25.06.2012

Na początek potoczyłem się do pracy załatwić to i owo. Potem do Marcina i razem pojechaliśmy na Mydlice. Potem przez Warpie do serwisu rowerowego obok szpitala w Będzinie gdzie nabyłem smar i zaklepałem sobie wizytę serwisową Nowego Rumaka. Podjeżdżamy jeszcze razem do optyka, gdzie żegnam się z Marcinem. Zamawiam 2 pary okularów i ruszam do domu. Za Lidlem czuję, jak opadam z sił więc zawracam do Lidla na szybkie mini zakupy a w szczególności za czymś kalorycznym. Wtrzącham Big Milka w czekoladzie i jest odrobinę lepiej ale do domu i tak toczę się tempem spacerowym i najkrótszą drogą.
Jest trochę słoneczka ale wieje z zachodu chłodny wiatr. Pogoda diametralnie odmienna niż wczorajsza. Jeszcze o północy było naprawdę bardzo przyjemnie i ciepło. Dziś to niemal szok termiczny.
Dziś dzień na futrunek i regenerację sił. Zarazem jest to lekcja, jaką dobrze wziąć do serca przed podróżą nad morze tzn. "nie przeginać". Da się na emtebeku przejechać te 170-200 km dziennie. Nawet 2 dni pod rząd ale zapłata za to w końcu musi nastąpić i siły odpływają. Trzeba będzie się pilnować by za bardzo nie przekraczać zakładanych 120km dziennie i dać sobie czas na odpoczynek, a w szczególności na sen.


Kategoria Inne


komentarze
gozdi89
| 19:48 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj no mój też zastrajkował, można szaleć z kilometrami ale nie do przesady, dwa dni z rzędu od rana do północy na rowerze
amiga
| 18:34 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj To fakt, bo dłuższych trasach organizm domaga się odpoczynku.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!