limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD - Halo! Kontrola? Straciliśmy panowanie nad sterowaniem. Gleba w toku...

  • DST 78.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:15
  • VAVG 18.35km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 maja 2012 | dodano: 30.05.2012

Dopracowe 16km. Temp. +12. Wyjechane po czasie więc trzeba było gonić. O dziwo, z dwoma sakwami, leciało mi się nadzwyczajnie dobrze i wyrobiłem się na czas.
Biomet chyba lepszy.

W drodze do pracy to jednak nie biomet miał znaczenie ale wiatr w plecy :-)
Popołudnie bogate. Dystans może nie powala na kolana ale jakość tego jeżdżenia przebija ten niedostatek. O jakość zadbali w kolejności: Marcin, Ghostbikersi, Karina i jeszcze większa ekipa Ghostbikersów :-)

Kolejność zdarzeń jak następuje.

Z pracy pojechałem do centrum Zagórza na spotkanie z Marcinem. Razem mieliśmy jechać do ŚWIĄTYNI (to wersja Ghostbikersów) czyli do DOMU ZŁEGO GHOSTBIKERSÓW (to moja wersja) czyli do NIEOFICJALNEJ KWATERY (to nie wiem czyja wersja ale też funkcjonuje w gronie wtajemniczonych) ;-) Miało być na skróty przez osiedle a skończyło się na terapii pokrzywami i macaniu ścieżki w trawie wyżej uszu. Ogólnie czad. W końcu znaleźliśmy drogę i już bez ekstra przygód docieramy do celu nieco później niż plan zakładał. Tradycyjnie trochę pogaduch i w końcu w czterech ruszamy wzdłuż Przemszy do Będzina.

Celem tego objazdu jest przygotowanie propozycji trasy na Dni Będzina przypadające na 15-17 czerwca. Jedziemy pod Dyskobola najpierw i potem pod Zamek na spotkanie z Kariną. Dalej w piątkę objeżdżamy trasę jak na onej mapce poniżej.



Jest wesoło, jest fajnie. Pogoda dopisuje. Towarzystwo wesołe. Tempo tak w sam raz. Prezes Ghostów strzela foto. I tak sobie jedziemy. W okolicach Zamkowego okazuje się, że Marcinowi strzeliła rama. Przy sztycy. Krossa, dodajmy. :-/ No chusteczkowo, że ...urwów i ...ujów nie ma takich, co by to opisały.

Ale jedziemy dalej. Marcin, pomimo defektu ciśnie równo. Dokańczamy objazd trasy (na powrót pod Dyskobola) i dalej jedziemy na powrót do DOMU ZŁEGO GHOSTBIKERSÓW (ta wersja będzie u mnie obowiązującą).

Grupa GHOSTÓW znacznie się powiększa i pada hasło: P3. Niestety, ze względów różnych, żegna się z nami Karina. My trasą niemal jak we wcześniejszym objeździe na Zieloną i potem na P3. Po drodze zawracamy na wałach Przemszy Nekora wracającego z P3 i ciągniemy go tam z powrotem :-) Specjalnie namawiać go w sumie nie trzeba było :-]

Robimy kółeczko wokół P3 i zasiadamy na zasłużonego browara. Trochę rozmów, bicia rekordów i ogólnie fajnie spędzonego czasu. Kiedy zaczyna się robić chłodno wracamy. Marcin odbija na Dąbrowę Górniczą, Ghosty jadą na Zieloną. Ja kawałek z Ghostami ale za mostkiem odbijam w stronę Preczowa. Przejeżdżam most na Przemszy (ony cotośmy go już dziś jechali).

Zapodany browar włączył mi szwędacza. Zamiast jechać prosto do Preczowa to zaraz za mostkiem odbijam w lewo i dróżką między rzeką a działkami pomykam niespiesznie. Docieram w końcu pod jakąś furtkę. Nawrót i jadę do kolejnej odnogi. Kulturalnie skręcam sobie w lewo. Wjeżdżam w koleinę. I tu się właśnie wysyła meldunek do Kontroli, że nastąpiła utrata sterowania. Trawa rośnie w oczach. Grunt razem z nią. Pozycja pionowa staje się coraz bardziej pozioma. W końcu przyjmuję położenie równoległe do gleby. Wrażenie ciekawe ze względu na to, że jakoś tak beznamiętnie mi się udało obserwować cały przebieg tego procesu. Niby wszystko działo się szybko a jakby wolno jednak. Pomiędzy punktem, w którym mój nieco zamroczony JEDNYM browarkiem mózg, zarejestrował moment utraty panowania, a punktem w którym doszedł do wniosku, że sytuacja jest nie do opanowania był moment a jednak wyraźnie odniosłem wrażenie, że pomiędzy tymi chwilami była jednak przerwa. Podobnie jak pomiędzy konstatacją, że nie da się już sytuacji opanować a samym momentem przyziemienia. Jakoś mnie ta gleba specjalnie nie ruszyła. Coś tam lekko na kolanie zaznaczone. Pewnie jutro lewa zadnia część będzie nieco sztywna ale ogólnie bez strat.

Pozbierałem się na koła i dalej jąłem explorować ścieżkę, która skończyła się podobnie jak poprzednia. Kolejny nawrót i wjazd w następne odgałęzienie. Wracam w końcu na trasę objazdu i wzdłuż torów dojeżdżam do Łagiszy, dalej przeskakuję trasę Częstochowa-Katowice i polami jadę aż do Gródkowa. Stamtąd asfaltami do domu.

Plany na dziś były inne ale co tam. Wykon był lepszy.
Dzięki wszystkim, z którymi dziś miałem okazję pojeździć. Wyszło rewelacyjnie. Plany poprzeplatane spontanem to fajna kombinacja.

A ślad z całego dnia sobie daruję. Pewnie wygląda jakby go pijany zając prowadził.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 10:57 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj Kosma: to chyba był jakiś magiczny granat odłamkowy bo rykoszety poszły ładnie na około... pewnie przez jeden odłamek moja gleba wczoraj była ;-)
amiga
| 10:52 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj Nie kończ, proszę....
kosma100
| 10:49 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj A może po prostu pomyłka... celowałam w... :-)
amiga
| 10:00 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj Kosma coś się ostatnio op..ą więc teraz dostają chyba ci goniący
t0mas82
| 09:51 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj Kolejna rama do zwrotu do Krossa :). Pocieszające jest to ze z reklamacja nie będzie problemu. Dziwnym jest, że strzeliła bo Marcin ma przejechane niespełna 2,5k km i nikomu tym nie zagrażał :) Może to rykoszet :)
amiga
| 07:29 czwartek, 31 maja 2012 | linkuj Jakaś masakra w tym roku z ramami.
gozdi89
| 22:18 środa, 30 maja 2012 | linkuj Krzychu: Pod koniec marca tamtego roku kupowałem i z tego co mówią rama ma dwa lata gwarancji więc sięKrzyc chyba załapie.
Limit: ja nie wiem jak ty to robisz połowa rzeczy wyleciała mi z głowy przez tą ramę i tylko połowę tego co się wydarzyło zamieściłem, ale naprawię zaraz błąd :P
Krzychu22
| 21:01 środa, 30 maja 2012 | linkuj Procedurę reklamacji znam dobrze, przy drugim razie oporniej ale udało się kolejnego razu mam nadzieje nie będzie. Marcin ma jeszcze gwarancje?
limit
| 20:57 środa, 30 maja 2012 | linkuj Krzychu: z tego co naliczyłem, to Twój, Tomka, Marcina i jeden z Ghostów się przyznał, że też mu rama Kross-a poleciała. Co prawda nie ma jak na razie problemów z reklamacjami jednak sam fakt zastanawiający.
Krzychu22
| 20:34 środa, 30 maja 2012 | linkuj Ha ha krossy miały nie pękać, jednak ramy są robione z gównolitu. Który to już 3,4?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!