limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Pierwsza setka w tym roku czyli na obiad do Lublińca :-p

  • DST 117.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:30
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 marca 2012 | dodano: 17.03.2012

Tak mi już jakiś czas chodził ten Lubliniec po głowie i w końcu się dziś zebrałem i pojechałem.
Start przed 12:00. W tamtą stronę sporo lasami i trochę polami. Powrót głównie asfaltami. Na śladzie będzie wszystko widać.
Tytułowy obiadek wszamałem w Chacie Wuja Toma. Dosłownie w ostatniej chwili. Jeszcze z kwadrans i deficyt energetyczny by mnie wykończył. Podane w pierwszej kolejności: browarek, herbatka i cola zatrzymały katastrofę a zaserwowana w chwilę później rolada z kluskami i kapustą dały siły na powrót.


Gdzieś w lublinieckich lasach.


Na szczęście przez to nie musiałem się przedzierać ;-)


Urząd Miasta w Lublińcu.


Kościół tylko nie wiem czy już w granicach Tarnowskich Gór czy jeszcze nie. Ale nawet jak nie to bardzo blisko.


A to nie jest "prześwietlona" klatka. W pełnym powiększeniu będzie widać kropeczki układające się w gwiazdozbiór Oriona a u dołu z lewej lekka łuna i zarys drzew. Zdjęcie zrobione na wale między parkiem w Świerklańcu i zbiornikiem Kozłowa Góra. Jest tam mało sztucznego oświetlenia w pobliżu i stosując cytat z "Odysei kosmicznej 2001": "The sky is full of stars" :-) Tak to chyba leciało.

Tak wyglądała trasa.


Kategoria Inne


komentarze
amiga
| 09:48 poniedziałek, 19 marca 2012 | linkuj Powiem tak. Piękna trasa, Jednak w terenie jest jeszcze trochę za mokro, błotniście, ale jak pogoda się utrzyma to w ciągu tygodnia stan leśnych duktów będzie już akceptowalny. Gratuluję pierwszej setki w tym roku
limit
| 19:52 sobota, 17 marca 2012 | linkuj Różnie bywało. W jednym miejscu trafiłem na rozlewisko na całej szerokości duktu i przy prubie przebicia się na drugą stronę utknąłem wdeptując jedną nogą w wodę.
Jednak większość drogi była spokojnie do przejechania. Niegroźne błota, niewielkie kałuże. Był też już całkiem suchy i sypki piach. W sumie obawiałem się, że będzie ciężej.
Matz32
| 19:44 sobota, 17 marca 2012 | linkuj JAk tam w lasach wyglada piachy sa dale jczy ciapa byla ? Mieszkalem w tych rejonach -pewnie jechales nawet kolo mojego bylego domu- a dwa pierwsze zdjecia pokazujom Rezerwat "Jeleniok - Mikuliny " :)
t0mas82
| 19:30 sobota, 17 marca 2012 | linkuj Gratuluje pierwszej setki w sezonie :)
Krzychu22
| 19:26 sobota, 17 marca 2012 | linkuj He Chata Wuja Toma pod taką samą nazwą jest bar na szlaku z Salmopolu na Klimczok. Ceny tam zaporowe ale woda niezbędna.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!