DPD ale tak jakby luźna piędziestka.
-
DST
50.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:49
-
VAVG
17.75km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do pracy standardowe 16 km. Tym razem udało mi się wyjechać wcześniej. Zadziwiająco ciepło choć niestety już ciemno.
Po południu postanowiłem się powłóczyć i wracałem okrężną drogą. Pojechałem najpierw w stronę Kazimierza ale nie dojeżdżając tam odbiłem na Klimontów, potem Wawel, do Czeladzi (obok rynku), z Czeladzi do Wojkowic (w lewo przed szpitalem). Za cmentarzem zainteresowała mnie pewna droga gruntowa. Nawet były na niej oznaczenia szlaku rowerowego ale oczywiście odbiłem w nie tą odnogę co trzeba i skończyło się na kilku zdjęciach i rundce po ściernisku. Wróciłem na asfalt i poturlałem się do Wojkowic. Koło kościoła (tego od strony Grodźca) skręciłem na Strzyżowice. Wdrapałem się na startowisko paralotniarzy w Górze Siewierskiej. Podziwiając widoki i niezdecydowanych paralotniarzy wszamałem bułkę z makiem. Ponieważ nikt nie kwapił się do startu (chyba za silny wiatr), zjechałem ze startowiska i ruszyłem do domu. Pojechałem przez Strzyżowice, żeby dobić do 50 km. Tempo średnie słabe bo część drogi w ogóle się nie spieszyłem.
Odkryłem w Czeladzi, że jeden z nitów mocujących sakwę to listwy z hakami był się wziął i urwał. Przygotowany jednak na taką ewentualność już od dość dawna, dobyłem śrubkę z nakrętką i podkładkami i skręciłem jedno z drugim. Jutro poprawię dodając gumowe uszczelki.
Kategoria Praca