Wisła-Sosnowiec
-
DST
119.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
08:00
-
VAVG
14.88km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start odrobinę po 9:00. Zaopatrzenie w dodatkowe produkty kaloryczne + ciecze na pobliskiej stacji benzynowej.
Powrót też pilotował Jacek i jego nawi, która tego dnia była trochę kapryśna.
Ścieżkami rowerowymi dojechaliśmy aż do samego Skoczowa. Całkiem przyjemna jazda. Już na samym początku okazało się, że jest dużo cieplej niż dnia poprzedniego i trzeba było zrobić ze 2 postoje po drodze by powymieniać kolejne elementy garderoby na bardziej pasujące do temperatury.
Powrót odbyliśmy mniej więcej tą samą drogą z drobnymi poprawkami. Koło Goczałkowic, aby uniknąć tych nieszczęsnych płyt betonowych wybralśmy inną drogę ale zamienił stryjek siekierkę na kijek. Też w końcu trafiliśmy na betonowe płyty choć jakby mniej nam tyłki obtłukło. Po drodze jakiś niedowidzący w samochodzie wyjeżdżając ze swojej posesji na drogę omal nie trącnął Jacka. Dzień wcześniej Sławek o mało co nie wziął "na rogi" jakiegoś nieletniego. Na szczęście w obu przypadkach skończyło się tylko na podniesionym ciśnieniu.
Bez większych problemów pokonaliśmy drogę powrotną. Z Jackiem pożegnaliśmy się niedaleko Placu Papieskiego w Sosnowcu. Dalej Sławek i ja pojechaliśmy w stronę Dąbrowy Górniczej. Przed Expo Silesia powiedzieliśmy sobie "do następnego razu". Na Alei Róż Sławek odbił na Gołonóg a ja przez centrum poleciałem nad Pogorię III (tam slalom między piechotą, rolkami i innymi rowerzystami), przeskok przez tory na Pogorię IV, do Marianek, przez Preczów do Sarnowa i do domu. Końcóweczkę od trasy zrobiłem sobie w zacnym tempie 30+. Zew zimnego browara w lodówce wydatnie pomógł w utrzymaniu tego tempa :-) W domu byłem dosłownie 2 minuty po 17:00.
Dzięki Jacku za zaproszenie na wypad do Wisły. Rewelacyjnie się jechało z Tobą i Twoim szwagrem. Bardzo udany weekend. Gdybyście się kiedyś jeszcze wybierali na taki wyjazd to ja chętnie wezmę w nim udział, o ile moje towarzystwo Wam odpowiada :-)
Link do całej galerii.
Kategoria Kilkudniowe
komentarze
A no i mam laczka dziś poszukiwania dziury - przejechaliśmy lasy, góry i złapałem kapcia w Mysłowicach - porażka