limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Czwartek, 28 listopada 2024 | dodano: 28.11.2024

Jak prognoza obiecała, tak było - dojazd w kropli.
Na szczęście nie była tak intensywna jak poprzedni dojazd zakrapiany. Poza tym +5. Jeśli dmuchało, to w plecy.
Trasa zwykła przez Łagiszę, Zieloną, Aleję Róż, Mortimer i centrum Zagórza. Tempo niespieszne, wręcz spacerowe, żeby się nie zagotować w przeciwdeszczach. Dzięki temu, że wystartowałem ze sporym zapasem czasu (o 5:40) mogłem sobie pozwolić na marudzenie.
Na mecie z zapasem 8 min. i nieprzemoknięty.

Na powrocie załapuję się na zachodzące słońce. Jezdnie nie wyschły ale spod kół już nie leci. Do tego trochę zimnego wiatru mniej więcej z zachodu. Po porannym namaczaniu na powrocie nie miałem ochoty na objazdy.
Trasa przez Mydlice za zagięciem obok Hubertusa i Ksawerę. Tempo niespieszne.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!