limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Czwartek, 10 października 2024 | dodano: 10.10.2024

Rozruch taki sobie. Na kołach jestem o 6:05.
+11. Bezchmurne niebo. Bez podmuchów. W odpowiednim wdzianku nawet przyjemnie.
Trasa przez Ksawerę i Mydlice. Niespecjalnie spiesznie. Opornie się jechało.
Na mecie z zapasem 3 min.

Na powrocie pochmurno, wietrznie ale na tyle ciepło, że z krótkim rękawkiem dało radę choć jakby nieznacznie temperatura spadała.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i potem prosto do domu.
Przepak i zwykłe zagięcie do wsiowej Stokrotki. Jakieś tam kropelki leciały, ale niegroźne. Na powrocie przyspieszyły nieco ale dalej niegroźnie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!