limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPDZND

Piątek, 2 lutego 2024 | dodano: 02.02.2024

Zaspałem i rozruch nieco nerwowy i pospieszny. Ostatecznie wytaczam się o 6:03.
Termometry zeznały +4. Wieje mniej więcej z zachodu, więc na dojeździe pomocnie. Jezdnie niesuche. Pochmurno. Czasem przelecą jakieś niegroźne kropelki.
Trasa przez Łagiszę, Zieloną, Park Hallera, Mortimer i centrum Zagórza. Starałem się nadgonić i chyba się udało, ale wrażenie z jazdy takie, że opornie. Coś mi pobieranie tlenu nie pracuje za dobrze.
Na mecie z zapasem 6 min.

Powrót w tempie mocno spacerowym. Toczę się przez Mec i Środulę w stronę izby wytrzeźwień żeby zobaczyć co się tam dzieje. Generalnie to na dłuższy czas ten teren mogę sobie darować. Błocko, dziury, rozjeżdżone. Przejście dla pieszych rozebrane całkowicie. Potoczyłem się dalej do przejazdu pod torami. Kiedyś będzie tam ładnie wyremontowana ulica ale na razie tragedia.
Reszta trasy bez gięcia aż do Dino, gdzie małe zagięcie ku Lewiatanowi i dopiero potem do domu.
Tu szybki przepak i rundka do wsiowego Lewiatana zagięciem obok remizy. Powrót już w ciemnościach. Trochę też kropelek się pojawiło.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!