limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPDZD

Piątek, 26 stycznia 2024 | dodano: 26.01.2024

Start jak przy warunkach zimowych więc czasu na marudzenie i objazdy sporo. Na kołach jestem o 5:40.
+5. Nieco zawiewa z zachodu ale już nie tak jak wczoraj. Jezdnie lekko mokre.
Kręcę trasę przez Sarnów, Preczów, Zieloną, Reden i Mortimer. Luz czasowy jest tak duży, że nawet zagięcie przez Kosynierów go nie wyczerpuje. Na mecie mam 15 min. zapasu.
Po drodze naocznie stwierdziłem trzech rowerzystów.
Całkiem przyjemny dojazd.

Powrót przez Mec, centrum Zagórza, Mydlice (przy garażach wyżarli dziurę do jakiejś rury i pół przejazdu w błocku), Ksawerę (bez stania na przejeździe) i ścieżkę przy "913".
W domu szybki przepak i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana.
W planach był jeszcze kurs na spotkanie Cyklozy, ale prognozy są takie, że będzie koło 19:00 start deszczu. Do tego zauważalnie spadła temperatura. Nie uśmiechała mi się jazda w takich warunkach i zrezygnowałem.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!