limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Środa, 3 stycznia 2024 | dodano: 03.01.2024

Rozruch mi się rozjechał i wytaczam się dopiero o 6:11.
Ciemno. Mokro. Kapie. Wieje. Termicznie tak na +5.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie melduję się z sześcioma minutami obsuwy. Ale niezbyt mokry.

Na powrocie mokre jezdnie. Wietrznie. 2x niegroźny deszczyk. Jakby słabiej termicznie niż rano.
Poza tym trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na wiosce zwykłe wygięcie od remizy do Dino i Lewiatana. Krople na finiszu i zapadająca ciemność zniechęciły do większego zaginania.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!