limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Poniedziałek, 12 grudnia 2022 | dodano: 12.12.2022

Dziś cały dojazd idzie jako terenowy.
Przez weekend nasypało białego. Nie jakoś koszmarnie dużo, ale znacząco. Nim wyjechałem ze 3x przynajmniej pług przeleciał moją ulicą. Kiedy ruszam - 5:40 - lekko sypie. Termometr zeznał -2. Raczej bez podmuchów. Nawet przyjemnie. Na jezdniach biało. Chodniki i ścieżki zasypane. Tylko miejscami słabo przedeptane.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice w tempie nieznacznie lepszym od szybkiego marszu. Po kopnym śniegu nie bardzo dało się więcej. Nadrabiałem nieco na jezdniach, ale niewiele.
Na mecie obsuwa na 13 min. Zdecydowanie muszę jeszcze poprawić godzinę startu.
Po drodze w 2-3 miejscach widziałem ślady rowerzystów. Na żywo tylko jednego.











Kilka strzałów z kamerki. Plus białego jest tylko jeden - więcej widać. Poza tym same minusy.


Na powrocie kończyło sypać. Wszędzie warunki wymagające ale do przejechania. Lekko parło powietrzem z zachodu.
Miałem jechać krótko przez Mec i Środulę do Będzina i po własnych śladach ale na przeszkodzie stanęła koparka i wywrotka więc pokręciłem przez Mortimer i Reden na Zieloną i dalej przez Preczów i Sarnów prosto do domu.
Tempo spacerowe. Czasem koła chciały jechać inaczej niż mój plan, ale dało się je opanować.
Jeszcze czeka mnie solidne łopatowanie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!