limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Wtorek, 29 listopada 2022 | dodano: 29.11.2022

Zaraz po przebudzeniu sprawdzam temperaturę, żeby wiedzieć jak się zbierać. Termometr zeznał -8. Ostatecznie było chyba jednak ciut cieplej. Powiedziałbym -5, -4. Bez wiatru. Bezchmurne niebo.
Zebrałem się na tyle sprawnie, że wytaczam się o 5:50.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Udaje się przejechać przed opuszczeniem zapór na przejeździe na Ksawerze. W centrum Zagórza mam na tyle dobry czas, że jeszcze odbijam w stronę Dworskiej i do pracy staczam się od Mecu.
Na finiszu 2 min rezerwy i lekko wychłodzone palce u stóp. Nawet nieźle się jechało.

Na powrocie zachodzące słońce i temperatura nieco wyższa niż rano, ale odczuwalnie chłodno. Jakby też napór powietrza ze wschodu stał się mocniejszy.
Trasa bez większego gięcia. Mortimer, Reden, Zielona, Preczów, Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i potem zwykłe zagięcie od remizy.
W domu zostawiam plecak i jeszcze robię szybki kurs do paczkomatu.
Depresyjne jest to wyjeżdżanie i wracanie po nocy.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!