limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 49.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 18.04km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 października 2022 | dodano: 25.10.2022

Dziś udało się pozbierać sprawniej i wytaczam się o 6:04.
Warunki przyjazne. Generalnie jest mokro. Jezdnie nie miały szans wyschnąć po nocnych opadach. Miejscami dość konkretne mgły. Poza tym odczuwalnie ciepło. Termometr zeznał +12. Raczej bez podmuchów.
Trasa dziś odmienna niż zwykle. Kręcę przez Sarnów, Preczów, Zieloną, Reden i Mortimer. Nawet nieźle się jechało. Na mecie obsuwa na 4 min. Może jakbym nie miał na bagażniku ekstra balastu, to bym był równo na 7:00. Z dodatkowym balastem trochę się krygowałem na odcinkach pokrytych mokrymi liśćmi i w zakrętach.

W ciągu dnia padało ale zdążyło się wypogodzić akurat na zaćmienie słońca. Generalnie było słonecznie, nieco wietrznie ale nawet przyjemnie.
Trasa powrotna naciągnięta i pokręcona. Najpierw przez ścieżkę Blachnickiego i Kombajnistów kręcę do Krzysia zostawić zdjęcia. Potem razem lecimy do centrum Sosnowca, gdzie się rozjeżdżamy. Przez czerwony szlak docieram do Milowic i stamtąd oklepaną trasą przez Czeladź i Wojkowice do domu.
Tempo miejscami niespieszne bo pod kołami mokre liście. Wolałem nie ćwiczyć refleksu. Na finiszu odbieram z paczkomatu nowe lampki na przód. W dobie oszczędzania na oświetleniu miejskim odkryłem, że jest sporo miejsc z chusteczkową widocznością, której nie polepsza zbytnio lampka na kasku. Jutro na dojeździe test nabytku za 50 zeta. Pytanie: czy taka wystarczy?


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!