limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 13 października 2022 | dodano: 13.10.2022

Lekko poprawiony start, ale do ideału daleko - 6:09.
Termometr zeznał zero. Na trawie przed domem szron. Raczej bez podmuchów. Dość czyste niebo.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z obsuwą na 8 min.


Zmieniłem plany co do serwisu. Doszedłem do wniosku, że na zimę kupię jakiegoś fatbike-a za niecałe 2k a Mamuta oddam do remontu na wiosnę. Tym samym zmienił mi się plan powrotu z rzeźbienia do centrum Sosnowca na kierunek do Dąbrowy Górniczej.
Tam przez las zagórski. Wypadam przy przejeździe pod "94". Przez Reden kręcę do przejazdu na Konopnickiej i dalej przez Zieloną na czarny szlak do Łagiszy. Przedłużam terenem wzdłuż torów na Stachowe i na żółty szlak. Przeorali pole, przez które była gruntowa droga ale da się objechać bokiem.
Potem lecę w stronę Dino i odbijam na Lewiatana. Stamtąd podjeżdżam na chwilę pod piekarnię i do domu zaginam przez Strzyżowice.
Tempo niespieszne choć miejscami dałoby się docisnąć ale dziś jakoś nie mam pary. W ogóle jakiś śnięty jestem. Zdecydowanie trzeba mi kawy.
Poza tym warunki optycznie przyjemne ale termicznie bez szału. W cieniu chłodnawo. Raczej bez podmuchów.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!