DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
20.19km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch szedł dobrze i pewnie dlatego się start rozlazł w szwach. Wytaczam się o 6:17.
Pochmurno. Schnące jezdnie. Dość zauważalny wiatr mniej więcej z południowego zachodu. Pesymista zeznał +12. Odczuwalnie może nawet było i ciut więcej.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice.
Niestety nie uszedł mi dojazd na sucho. Gdzieś przed fabryką domów pojawiły się pierwsze kropelki, a na dojeździe do targu w Będzinie zasuwały już na tyle szybko, że zatrzymałem się przy targu żeby wdziać przeciwdeszcze. Przy operacji dobywania ich z plecaka opad gwałtownie zelżał. Nie wdziałem więc ekstra warstwy. Potem jeszcze kapało przez część trasy ale nie jakoś masakrycznie. Całkiem suchy to nie byłem na mecie, ale w butach sucho więc nie było tragicznie.
Na mecie obsuwa na 5 min.
Powrót też nie uszedł mi całkiem na sucho. Kręcę trasę przez centrum Zagórza, Mortimer i Reden w stronę przejazdu na Konopnickiej i dalej na Zieloną. To mniej więcej tu zaczynają się kropelki. Towarzyszą mi przez całą ścieżkę do Preczowa i stopniowo zanikają w drodze do Sarnowa. Od Preczowa pod wiatr, który zdążył wysuszyć ciuchy nim dotarłem do domu.
Pod koniec jazdy nawet trochę słoneczko zaczęło przebijać. Warunki ogólnie jednak mało zachęcające do dłuższego jeżdżenia. Bardzo niewielu rowerzystów napotkałem po drodze.
Kategoria Praca