DPD
-
DST
42.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
20.16km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czas popracować nad lepszym startem. Dziś nie wyszło. Ruszam o 6:17.
Spóźnienie murowane bo warunki nie sprzyjają nadrabianiu opóźnienia. Pesymista zeznał +6. Optymista coś koło +10. Zdecydowanie tyle nie było. Raczej Optymista poległ i trzeba mu następcy. Poza tym jest mokro po nocnych opadach. Wiatr zauważalny ale sprzyjający, mniej więcej z zachodu. Generalnie warunki takie, że całe wdzianko na długo i to już nie na lekko. Do tego solidne buty i kominiarka. Chyba już w tym roku nie uda się na lekko pojechać :-/
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez sensacji. Na mecie obsuwa na 5 min.
W ciągu dnia trochę padało ale na wylocie już jezdnie podeschnięte. Poza tym wieje, na przemian pochmurno i słonecznie. Temperatura taka, że we wdzianku nic nie zmieniam.
Trasa niespecjalnie wydumana choć minimalnie wyciągnięta. Przez Mortimer i Reden kręcę w stronę Łęknic. Bieżnią P3 na Piekło i bieżnią P4 do zjazdu na Preczów. Dalej przez Sarnów do mojej wioski. Na finiszu nachodzi mnie jeszcze chęć na wygięcie przez Strzyżowice i do domu zjeżdżam z kierunku przeciwnego, niż wyjeżdżałem.
Tempo niespieszne. Przelot spokojny. Na Pogoriach pustki. Tak coś koło 10 osób po drodze wyminąłem.
Kategoria Praca