limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Poniedziałek, 19 września 2022 | dodano: 19.09.2022

Czas popracować nad lepszym startem. Dziś nie wyszło. Ruszam o 6:17.
Spóźnienie murowane bo warunki nie sprzyjają nadrabianiu opóźnienia. Pesymista zeznał +6. Optymista coś koło +10. Zdecydowanie tyle nie było. Raczej Optymista poległ i trzeba mu następcy. Poza tym jest mokro po nocnych opadach. Wiatr zauważalny ale sprzyjający, mniej więcej z zachodu. Generalnie warunki takie, że całe wdzianko na długo i to już nie na lekko. Do tego solidne buty i kominiarka. Chyba już w tym roku nie uda się na lekko pojechać :-/
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez sensacji. Na mecie obsuwa na 5 min.

W ciągu dnia trochę padało ale na wylocie już jezdnie podeschnięte. Poza tym wieje, na przemian pochmurno i słonecznie. Temperatura taka, że we wdzianku nic nie zmieniam.
Trasa niespecjalnie wydumana choć minimalnie wyciągnięta. Przez Mortimer i Reden kręcę w stronę Łęknic. Bieżnią P3 na Piekło i bieżnią P4 do zjazdu na Preczów. Dalej przez Sarnów do mojej wioski. Na finiszu nachodzi mnie jeszcze chęć na wygięcie przez Strzyżowice i do domu zjeżdżam z kierunku przeciwnego, niż wyjeżdżałem.
Tempo niespieszne. Przelot spokojny. Na Pogoriach pustki. Tak coś koło 10 osób po drodze wyminąłem.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!