limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Środa, 9 lutego 2022 | dodano: 09.02.2022

Zbieram się dziś w miarę sprawnie z zamiarem dojazdu nieco dłuższym wariantem. Jednak zamiar upada jak tylko wytaczam rowerek z garażu. Kapie. Nie jakoś masakrycznie ale ochota na objazdy mija. Pesymista zeznał +7. Optymisty nie oglądałem. Te przyjazne plusy nieco studzi wilgoć w powietrzu. Jest też lekki ruch powietrza z zachodu lub południowego zachodu.
Kręcę zwykłą trasę przez Będzin. Dopiero wjeżdżając na Zagórze odbijam do centrum zamiast na Mec. Ale i tak nie udaje mi się tym manewrem dobić do 17km. Gdzieś mi uciekło ze 300m.
Na mecie mam spory zapas czasu. Jechało się nawet całkiem dobrze.


Miałem nadzieję, że na powrocie będzie okazja nieco wygiąć ale wychodząc dostałem od razu mżawkę w twarz. Do tego podaną na wietrze przeciwnym. Odechciało mi się objazdów.
Wracam najkrótszą drogą przez Mec, Środulę, Stary Będzin, targ i Gródków.
Tyle dobrze, że w miarę sprawnie, bez ekscesów. Jutro i w piątek też chyba pognam na Błękitnym. Daje niejakie oszczędności w czasie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!