limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Wtorek, 21 grudnia 2021 | dodano: 21.12.2021

Już wczoraj nieco pobieliło. Dziś rano zaczęło poprawiać. Biorę to pod uwagę i pracuję usilnie nad dobrym startem. Wyszło przeciętnie. Toczenie zaczynam o 5:43.
Temperatura odczuwalnie w okolicach zera ale mogło być ze wskazaniem na minus, bo padający śnieżek nie bardzo chciał topnieć. Trochę też podwiewało.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Zdecydowanie niespiesznie. Warstwa białego niby cienka, ale jednak przekładała się na opory toczenia.
Na mecie mam 2 min. obsuwy i znów zmarznięte stopy. Może gdyby nie ten dyskomfort, to zima byłaby do przyjęcia. A tak, to jej nie lubię.

Na powrocie zdecydowanie minus. Nieduży, ale minus. Tak z -2, -3.  Na szczęście powietrze się uspokoiło. Nie dosypało wiele więcej od rana.
Trasa bez gięcia: Mortimer, Reden, Robotniczą na Zieloną (rozgrzebana, bajora), Zielona, Preczów i Sarnów. Na finiszu haczenie o paczkomat i piekarnię.
Przyszły śniegowce. Masywne kapcie, jak na rower ale może za to zapewnią ciepło. Jutro test.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 10:36 wtorek, 21 grudnia 2021 | linkuj Dziś mają mi przyjść śniegowce. Zobaczę czy one okażą się odpowiedzą na ten problem. Co prawda to niezbyt rowerowe i eleganckie rozwiązanie ale jak zadziała to się tym nie będę przejmował.
gizmo201
| 10:23 wtorek, 21 grudnia 2021 | linkuj No zdecydowanie gdyby stopy nie marzły to zima byłaby akceptowalna.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!