limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPOND

Czwartek, 18 listopada 2021 | dodano: 18.11.2021

Względnie sprawny rozruch i start o 6:06.
Warunki lepsze od wczorajszych o tyle, że nie ma mgły. Temperatura zbliżona. Na jezdniach wilgoć. Jakby lekki ruch powietrza.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej. Na Zagórzu wygięcie przez centrum.
Finisz z dwoma minutami zapasu.


Powrót spontanicznie mi się zagiął.
Początek jak zwykle: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło. Zamiast odbić potem na Preczów, jadę dalej bieżnią P4 aż do Kamienia Ornitologa i tu odbijam w stronę Kuźnicy Piaskowej. Stamtąd na Dąbie-Chrobakowe, Malinowice i do mojej wioski, na której jeszcze zwykłe wygięcie od remizy przez DINO i Lewiatana.
Chłodnawo, miejscami trochę dmuchało ale w sumie przyjemna jazda. Tempo niespecjalnie spieszne, równe.
Pustki na Pogoriach.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!