limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Środa, 17 listopada 2021 | dodano: 17.11.2021

Rozruch sprawniejszy niż wczoraj i na kołach jestem o 6:05.
Warunki słabe. Przede wszystkim gęsta mgła. Przez wilgoć odczuwalnie też niezbyt przyjemnie. Termometr zeznał +5. Tyle dobrze, że bez wiatru.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Gdzie się dało to chodnikami i ścieżkami. Dla bezpieczeństwa.
Tempo słabe. Ciągle musiałem przecierać okulary. Już chyba wolałbym deszcz. Ostatecznie na mecie 2 min. obsuwy.


Na powrocie warunki depresyjne: pochmurno i chłodno.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Na wiosce zagięcie do piekarni i potem zwykłe od remizy do DINO i Lewiatana.
Tempo takie, żeby oddech mieć pod kontrolą i nie zmarznąć jednocześnie.
Pogorie pustawe. Sporo ptaków parkujących na P4 już gdzieś odleciało. Zima idzie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!