limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Wtorek, 16 listopada 2021 | dodano: 16.11.2021

Wydawało mi się, że zbieram się sprawnie ale, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, zegarek na starcie pokazał 6:14. Słabo.
Warunki na dworze również zaskakują. Tym razem na plus. +8 na termometrze. Bez wiatru. Bez wilgoci. Normalnie wiosna.
Trasa, ze względu na deficyty czasowe, zupełnie bez gięcia ale też i bez naginania. Będzin w wersji małobądzkiej i Zagórze bez udziwnień. Mimo tego na mecie 4 min. straty.


Powrót minimalnie naciągnięty: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Zwykła trasa. Na wiosce zwykłe zagięcie od remizy.
Różnica do wczoraj taka, że przy resztkach słońca i pod raczej bezchmurnym niebem. Dzięki temu powrót jakby mniej depresyjny. Zaskoczyła za to temperatura. Zauważalnie chłodniej jeszcze na wyjściu. Pogorie pustawe.
Sam przelot spokojny, sprawny i przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!