limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPDZD

Piątek, 29 października 2021 | dodano: 29.10.2021

Słabo szedł rozruch przy piątku. Wytaczam się dopiero o 6:16.
Warunki niespecjalne. Przede wszystkim solidna mgła. Do tego szron na trawach. Raczej bez wiatru. Odczuwalnie chłodno. Sporą pomyłką było wdzianie lekkich rękawiczek. Pół drogi mi dłonie marzły.
Trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej i centrum Zagórza na finiszu. Raczej spokojnie. Zdecydowanie niespiesznie. Na odcinkach z mgłą tempo spacerowe bo ciągle musiałem przecierać okulary i zgadywać czym jest kolejny cień wyłaniający się z oparów. Część też po chodnikach i ścieżkach żeby zminimalizować ryzyko interakcji z pojazdami.
Ostatecznie na mecie 10 min. obsuwy.


Przyjemna, złota jesień więc skusiłem się na nieco inną trasę powrotną, choć nieszczególnie wyciągniętą.
Kręcę przez ścieżkę przy Blachnickiego w stronę Środuli i dalej pod Plejadę. Tu znów zaskoczenie. Jakowaś hala w budowie. Dalej przez Pogoń do Czeladzi i Wojkowic. Spod wojkowickiego Orlenu prosto do domu. Tu chwila na przepak i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z zaopatrzeniem prosto do domu.
Tempo niespieszne. Przelot bez ekscesów.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!