limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPOD

Czwartek, 28 października 2021 | dodano: 28.10.2021

Przyzwoity rozruch i start o 6:07.
Trasa przez Będzin z Nerką po drodze i centrum Zagórza na finiszu. Bez ekscesów.
Na mecie minuta zapasu.
Warunki słabsze niż wczoraj. +2 na termometrze. Zamglenia. Przez wilgoć w powietrzu odczuwanie chłodno.
Szczątkowa aktywność rowerzystów.


Na powrocie nawet całkiem przyjemna jesień. Dużo słoneczka. Delikatny ruch powietrza. Prawie ciepło.
Z tego też powodu zebrało mi się na lekkie wygięcie powrotu.
Początek, jak ostatnio, przez las zagórski na Reden i dalej przez Łęknice do przejazdu między Pogoriami. Dalej Marianki i Ratanice w drodze do Wojkowic Kościelnych. Przekraczam na światłach "86" i przez Marcinków kręcę do Toporowic. Tam terenem do Dąbia. Mały podjazd na Brzękowice-Wał w drodze do Góry Siewierskiej. Podjeżdżam pod wieżę widokową i potem zjazd dookoła lasu do Strzyżowic i do domu.
Dawno tą trasą nie jechałem bo po drodze kilka zaskoczeń. Pierwsze na Marcinkowie. Wielkie łąki podzielone na działki i widać, że budowy w starcie. Po przeciwnej stronie pojawiły się hale i trwa budowa budynków towarzyszących.
Kolejne zdziwienie na odcinku terenowym z Toporowic do Dąbia. Pojawiło się kolejne osiedle.
Ostatnie zaskoczenie przy wieży widokowej w Górze Siewierskiej. Ogrodzona wokoło i niedostępna. Wygląda jakby prace były bliżej końca.



Ratanice.




Kamień Ornitologa.


Wojkowice Kościelne.


Marcinków.


Wieża widokowa w Górze Siewierskiej.





Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!