limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 30 września 2021 | dodano: 30.09.2021

Rozruch niewiele lepszy niż wczoraj, start takoż - 6:13.
Warunki takie, że jezdnie schnące po nocnych opadach. Musiały być niewielkie, bo po drodze nawet za bardzo kałuż nie było. Ciepło +13. Bez zauważalnych podmuchów. Na niebie trochę chmurek.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej. Sprawnie i prawie bez ekscesów. Prawie, bo na Środuli mi wyjechała z osiedlowej dróżki jakaś zaspana królewna. Tak coś ją wyczułem już z daleka i bacznie obserwowałem. Lekko mi ciśnienie skoczyło.
Na mecie równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.


Powrót umęczony. Pewnie przez to, że mnie dzień w pracy zwalcował.
Pogoda słoneczna ale nie za ciepła i lekko wietrzna.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Tempo takie sobie. Na bieżni P3 mi baba wjechała w koło. Obyło się bez strat w sprzęcie z mojej strony. Jedynie mi się jeden mięsień naciągnął. Jej coś tam odpadło, dzwonek czy lampka. Jeszcze pretensje miała. Potem jeszcze mi chciał dostawczy wyjechać w Sarnowie. Jakiś dziś pechowy ten dzień.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!