DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
20.18km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch niewiele lepszy niż wczoraj, start takoż - 6:13.
Warunki takie, że jezdnie schnące po nocnych opadach. Musiały być niewielkie, bo po drodze nawet za bardzo kałuż nie było. Ciepło +13. Bez zauważalnych podmuchów. Na niebie trochę chmurek.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej. Sprawnie i prawie bez ekscesów. Prawie, bo na Środuli mi wyjechała z osiedlowej dróżki jakaś zaspana królewna. Tak coś ją wyczułem już z daleka i bacznie obserwowałem. Lekko mi ciśnienie skoczyło.
Na mecie równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.
Powrót umęczony. Pewnie przez to, że mnie dzień w pracy zwalcował.
Pogoda słoneczna ale nie za ciepła i lekko wietrzna.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Tempo takie sobie. Na bieżni P3 mi baba wjechała w koło. Obyło się bez strat w sprzęcie z mojej strony. Jedynie mi się jeden mięsień naciągnął. Jej coś tam odpadło, dzwonek czy lampka. Jeszcze pretensje miała. Potem jeszcze mi chciał dostawczy wyjechać w Sarnowie. Jakiś dziś pechowy ten dzień.
Kategoria Praca