limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Piątek, 10 września 2021 | dodano: 10.09.2021

Przeciętny start - 6:10.
Rześko, słonecznie, bezwietrznie.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej. Chwila strachu jak mi się uśliznęło przednie koło na piasku przy hamowaniu. Tylko dzięki temu, że oponka szeroka, udało się wybronić. Ponownie Mamut pokazał swoje plusy.
Od Środuli zauważalnie cieplejsze powietrze. Tak przynajmniej o 5 stopni.
Na mecie z zapasem 3 min.


Powrót taki, żeby było w miarę szybko bo jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia.
Kręcę przez centrum Zagórza w stronę lasu mydlickiego i wynajduję inny wjazd tamże. Wybywam na Mydlicach i potem już zwykła trasą przez Warpie i Zamkowe do lasu grodzieckiego. Końcówkę od świateł robię po własnych śladach. Po drodze zgarniam przesyłkę z paczkomatu i wpadam na chwilę do piekarni. Potem zjazd do domu. Zmiana systemu pakowania i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!