limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Poniedziałek, 12 lipca 2021 | dodano: 12.07.2021

"Niechcemisie" o poranku. Oporne wstawanie i późny wyjazd - 6:14.
Warunki takie, że pochmurno, ciepło, miejscami ślady po opadach. Trochę też mnie postraszyło kropelkami na pierwszym kilometrze.
Trasa krotka, przez Będzin. Wariant małobądzki.
Przykładałem się do kręcenia żeby nadgonić i być na miejscu na czas. Ostatecznie mam 2 min. rezerwy.
Przyjemny dojazd do pracy. Na sucho. Nim wyruszyłem do pracy pokazało, że może cały dzień walić burzami. Jak dojechałem na miejsce i sprawdziłem prognozę ponownie, to już tych burz w programie mniej. Ale i tak zestaw gumowy letni w gotowości.


Powrót w żwawym tempie z ołowianymi chmurkami za plecami.
Trasa bez większego wyginania przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. W domu szybki przepak i z sakwami zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Potem od razu zjazd do domu.
Powrót mniej więcej spokojny, jeśli nie liczyć królewny z komórką na pasach i potem suwa skracającego wyprzedzanie na łuku.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!