limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPOD

Środa, 3 marca 2021 | dodano: 03.03.2021

Start o takiej porze, że aż dziw, że dotarłem na czas. Ruszam o 6:18.
Warunki niezłe ale szału nie ma. -2. Lekki ruch powietrza z kierunku bliżej nieokreślonego. Suche jezdnie. Bezchmurne niebo.
Trasa minimalna przez Będzin z opcją małobądzką. Bez sensacji.
Ku mojemu zaskoczeniu na mecie mam minutę zapasu. Jednak co węższe oponki, to węższe oponki. Zmiana rumaka chwilowa. Wczoraj brzękanie przedniej tarczy Mamuta tak mnie zeźliło, że przyjrzałem jej się dokładnie i odkryłem problem. Odprysnęła na krawędzi drobna drzazga około 1 cm długości. To pewnie spowodowało odkształcenie, które przy kontakcie z klockiem daje głos. Mam nadzieję, że dziś, najdalej jutro, uda mi się kupić nową i wymienić.


Na powrocie bardzo przyjemne warunki. Powietrze może nie za ciepłe i lekko dmucha mniej więcej z zachodu ale za to słoneczko mocno zachęca do nagięcia powrotu. Ulegam.
Trasa powrotna przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Marianki, Wojkowice Kościelne, Podwarpie, Tuliszów, Przeczyce, Toporowice, Dąbie, Malinowice i finisz przez moją wioskę. Przy domu lekkie doginanie do dzisiejszego wyniku.
Przyjemnie się jechało. Starałem się bez ociągania.
W okolicach pojezierza trochę rowerzystów i nie tylko ale poza tym raczej pustawo. Zbiorniki jeszcze nie odmarzły.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!