limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPOND

Czwartek, 7 stycznia 2021 | dodano: 07.01.2021

W miarę dobry rozruch i toczenie rozpoczynam o 6:01.
Warunki są niezłe. Jezdnie, co prawda, nie są suche ale nie ma też tej wilgoci na tyle dużo, by się uflejać. Temperatura na plusie. Wiatr chyba lekko sprzyjający.
Dojazd w wariancie krótkim, przez Będzin z opcją małobądzką. Spokojnie, bez sensacji. Na mecie zapas 6 min.
Na ICM-ie pokazywali jakoweś opady śniegu ale nic nie spadło.


Na powrocie nieco bardziej mokro niż na dojeździe. Wszystko przez całodniowy opad szczątkowego śniegu. Przy dodatniej temperaturze wszystko to się topiło i gromadziło. Trochę też podwiewało jakby z południa.
Powrót z questem więc trasa trochę nietypowa. Na początek do centrum Sosnowca ścieżkami przy Blachnickiego, Kombajnistów, Narutowicza i 1-go Maja. Quest załatwiony błyskawicznie i od razu zaczynam odwrót. Tym razem w stronę Pogoni (gdzie się dało to ścieżkami) i potem od klubu Kiepury do będzińskiej Nerki też ścieżką. Przez Zamkowe na ścieżkę pod grodziecki browar i dalej chodnikami do Gródkowa, gdzie wracam przy podstawówce na własne ślady. Wykończenie nieskończoną, jeszcze, "913" z haczeniem o piekarnię.
Mimo "takich se" warunków kręciło się nawet całkiem nieźle. Może dlatego, że nie miałem już presji czasu i bardziej mogłem dostosować tempo do oddechu anie na odwrót, jak to zwykle bywa rano, na dojeździe.
Trochę rowerzystów po drodze spotkałem, jest nas więc jeszcze trochę walczących za sprawę :-D


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!