limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Piątek, 8 stycznia 2021 | dodano: 08.01.2021

Start o 6:06 choć wypadałoby wcześniej choćby ze względu na ewentualnie niepewne warunki na drodze. Wyszło, jak wyszło.
Trasa przez Będzin w wariancie małobądzkim. Spokojnie, bez sensacji. Jezdnie okazały się w całkiem dobrym stanie. Do Będzina mokre. W Będzinie coś tam pod kołami chrupało ale nie doświadczyłem uślizgów. W Sosnowcu tak pół na pół.
Na mecie minuta zapasu. Całkiem przyjemny dojazd.


Powrót przy zachodzącym słoneczku ale chyba nieco niższej temperaturze niż rano. Ewentualnie lekki ruch powietrza takie wrażenie dawał. Na jezdniach zrobiło się sucho. I dosyć biało. Profilaktycznie wywalili mnóstwo soli. Miejscami aż chrzęściło pod kołami.
Trasa powrotna zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Tempo niespieszne. Przejazd spokojny.
Finisz już formalnie po zachodzie słońca ale było jeszcze dość jasno. Widać już, że dzień powoli się wydłuża.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!