limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Piątek, 11 grudnia 2020 | dodano: 11.12.2020

Z wcześniejszego startu za wiele nie wyszło. Wytaczam się o 5:57.
Warunki lepsze niż się obawiałem. Jezdnie mokre. Nie wieje. Temperatura w okolicach zera z miejscowymi spadkami przy gruncie. Przyjemnie.
Trasę od początku zakładałem przez Będzin z wariantem małobądzkim. Zupełnie bez sensacji.
Na mecie jestem z zapasem 4 min. Bardzo przyjemny dojazd do pracy.


Powrót po nieco wytopionych jezdniach i nieco zlodzonych chodnikach i ścieżkach. Ogólnie po białym i zlodzonym podpadło pod teren.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Tempo nieco lepsze niż o poranku ale bez szaleństw.
Przelot całkiem przyjemny i spokojny. Może gdyby było więcej dnia, to bym powyginał. Po ciemku nie miałem zacięcia kręcić.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!