limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Poniedziałek, 7 grudnia 2020 | dodano: 07.12.2020

Trochę się nabrałem dziś na info z ICM-u, że temperatura powyżej zera.
Zbieram się jak na przyjemny plusik na dworze i wytaczam się o 6:06. Zaskoczenie bo wcale nie jest tak przyjemnie. Temperatura minimalnie powyżej zera ale za to wieje dość konkretnie i to zimnym powietrzem. Na dodatek z kierunku dla mnie przeciwnego. Nie będzie ani miło, ani szybko.
Trasę obieram jednak przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Mimo niewybitnych warunków powinienem się zmieścić w czasie jadąc tym wariantem. Przelot spokojny i w miarę sprawny. Na mecie mam tylko minutę poślizgu.
Po drodze, w kilku miejscach, zaskakuje mnie szron na ścieżce na Zagórzu i wcześniej w Preczowie. To zapala lampkę, żeby delikatnie bo może być ślisko. Zdecydowanie jutro Mamutem bo temperatura ma spaść, a w prognozie na dodatek jakieś tam kreseczki z deszczem.


Do powrotu zbieram się szybko bo po drodze spróbuję załatwić OC rowerowe.
Trasa przez Mec, Środulę i Stary Będzin do centrum ubezpieczeniowego. Zjawiam się z zapasem i spokojnie udaje się sprawę załatwić. Niestety w międzyczasie robi się ciemno. Do tego nie jest za ciepło i wieje, choć tym razem sprzyjająco. Jednak bez dodatkowych objazdów kręcę prosto do domu. Ścieżką do Nerki, Zamkowe, ścieżka do Grodźca pod browar i dalej w stronę Gródkowa. Przy podstawówce wpadam na "913" z zamiarem dociągnięcia nią do domu ale za przejazdem w Gródkowie kręcą się maszyny budowlane więc odbijam na objazd. Wolę po ciemku się między nie nie pchać. Przy DINO widzę kolejne maszyny więc odbijam ku Lewiatanowi i tam dopiero do domu. W ostatniej chwili jeszcze przypomina mi się, że trzeba zahaczyć o piekarnię. Ale to już nie zmienia istotnie wyniku za dziś.
W sumie fajnie się jechało powrót. Dość szybko pomykał Błękitny. Jutro jednak już Mamut. Za blisko zera będzie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!