limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPNDZD

Piątek, 4 grudnia 2020 | dodano: 04.12.2020

Rozruch przeciętny. Wytaczam się o 5:53. Na szczęście warunki są znacznie lepsze niż wczoraj. Temperatura około zera. Jezdnie suche lub lekko mokre. Ale trafiają się też i zamarznięte kałuże. Dziś zdecydowanie czuć podmuchy mniej więcej ze wschodu. Powietrze jest raczej ciepłe.
Trasę kręcę przez Będzin z wariantem ścieżki małobądzkiej. Na Środuli przy światłach obok Auchana odbijam w prawo z zamiarem dobicia do ścieżki ciągnącej się od górki środulskiej na Blachnickiego. Potem zjazd prosto do Firmy.
Przejazd przyjemny, spokojny i, do izby wytrzeźwień, całkiem żwawy. Dopiero zagórskie pagórki nieco mi tempo zredukowały. Na mecie 5 min. zapasu.


Na powrocie jeszcze cieplej niż rano ale też i wieje zauważalnie mocniej. Na szczęście dla mnie kierunek wiatru jest taki, że sporą część drogi przynajmniej nie przeszkadza.
Trasa zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. W domu chwila przerwy na wciągnięcie paliwa i jeszcze potem zwyczajne kółko do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
Całe kręcenie powrotno-zakupowe spokojne i bardzo przyjemne. Trochę tylko szkoda, że sporo po ciemku.


Kategoria Praca


komentarze
gizmo201
| 13:47 piątek, 4 grudnia 2020 | linkuj Co do warunków to jesteś lepszy niż pogodynka.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!