limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Wtorek, 1 grudnia 2020 | dodano: 01.12.2020

Poranne warunki bardziej zimowe więc usprawniam rozruch i na kołach jestem nieco wcześniej niż wczoraj. Toczenie zaczynam o 5:44. Jezdnie generalnie suche ale specjalnie się to na prędkość nie przekłada. Nie wieje. Mrozik tak na kilka stopni na minusie.
Trasę wybieram dziś przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. W Dąbrowie modyfikuję skracając nieco przez Park Hallera w drodze na Mortimer. Na rondzie w centrum znów szarżujący od strony Będzina van. I to mimo tego, że jeden samochód już stał ustępując pierwszeństwa. Tym razem mam nadzieję, że się nagrał lepiej niż ostatni. Nie było, na szczęście niebezpiecznie, bo czujnie obserwowałem kierunek i widziałem co się święci.
Poza tym droga spokojna. Nawet kilku rowerzystów po drodze spotkałem ale już nie te rzesze, które jeszcze niedawno śmigały.
Na mecie z zapasem 4 min. Trochę tylko chłodno po stopach ale do przemarznięcia daleko. W sumie całkiem przyjemny dojazd, choć pojawiały się po drodze myśli, że może jednak by "se dać spokój" z tymi dojazdami zimą. Na razie jednak walczę.


Powrót w większości w dobrym oświetleniu. Bezchmurne niebo sprawiło, że jeszcze spory kawałek czasu po zachodzie słońca było dość widno. Miła odmiana.
Trasa powrotna w sporej części terenowa. Na początek las zagórski. Potem przez Reden pod Most Ucieczki i dalej na Zieloną. Stąd czarnym szlakiem do Łagiszy i dalej wzdłuż torów na Stachowe. Ze Stachowego dalej terenem w stronę DINO i wykończenie "913".
Tempo takie, żeby utrzymać na odpowiednim poziomie temperaturę - raczej stateczne. Cały przejazd bardzo spokojny i całkiem przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!