limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Czwartek, 26 listopada 2020 | dodano: 26.11.2020

Wczorajsze 10km ekstra tak mnie wyssało z sił, że dziś na wstawaniu napotkałem potężny opór. W efekcie mam sporo obsuwę na starcie, co przy panujących warunkach gwarantuje również obsuwę na finiszu. Ruszam o 6:13.
Mam wrażenie, że jest nieco cieplej niż wczoraj ale dalej poniżej zera. Trochę też wieje mniej więcej z południa. Pochmurno.
Trasę, żeby choć trochę zmniejszyć tyły czasowe, wybieram przez Będzin. Jedzie się dobrze i bez sensacji. Na mecie ostatecznie mam 5 minut do tyłu.


Powrót w warunkach termicznie zdecydowanie niesympatycznych. Mrozu nie było jakiegoś wielkiego ale za to wiało. Odczuwalnie zimno.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Już nie miałem najmniejszej ochoty na doginanie przez Piekło.
Zaskoczenie na światłach w Sarnowie. Od strony Psar całkiem spory wężyk samochodów.
Tempo na powrocie wybitnie niespieszne.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!