limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Poniedziałek, 23 listopada 2020 | dodano: 23.11.2020

Udaje się rozruszać sprawniej i startuję o 6:01.
Jezdnie lekko mokre. Jest zdecydowanie chłodno i lekko wieje. Zdecydowanie gorsze warunki niż w poprzednim tygodniu. Ale daleko im jeszcze do tragicznych. Na wszelki wypadek zabieram jednak zestaw gumowy. Może popadać, jeśli wierzyć ICM-owi.
Trasę przez chwilę zamiarowałem wygiąć ale ostatecznie pojechałem zwykłym wariantem przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zaważyła średnia prędkość. Gdybym wygiął to obsuwa byłaby dość znaczna. Tak tylko minuta straty. Sam przejazd spokojny i przyjemny.


Chłodek na powrocie więc tempo spokojne. I teraz chyba już tak będzie dłuższy czas. Niestety. Nie ma co cisnąć bo się człowiek tylko spoci, a potem zmarznie.
Trasa przez Mec, Środulę, Stary Będzin by podjechać pod serwis oddać narzędzie, które było się zaplątało w zdemontowanych szpejach. Ale zamknięte więc chyba oddam dopiero przy odbiorze Błękitnego.
Dalej trasa przez Zamkowe, Grodziec i Gródków z wywinięciem pod remizę i do piekarni w Strzyżowicach. Potem grzecznie do domu.
Przyjemnie, spokojnie.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 16:12 poniedziałek, 23 listopada 2020 | linkuj Po miastach też szału nie ma. "Taki mamy klimat."
gizmo201
| 14:48 poniedziałek, 23 listopada 2020 | linkuj u Ciebie na wiosce to fakt, nie wiedzą co to zimowe utrzymanie dróg. W hrabstwie Psary i w hrabstwie Mierzęcice to standard.
limit
| 11:59 poniedziałek, 23 listopada 2020 | linkuj No niestety. Choć bardziej przeraża mnie "ślisko" niż "piździ". Jakieś lęki mam przed glebą ;-p
gizmo201
| 09:14 poniedziałek, 23 listopada 2020 | linkuj Powoli trza się przygotować na sezon: uwaga piździ!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!