limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

  • DST 41.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 20.16km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 listopada 2020 | dodano: 19.11.2020

Usiłowanie poprawy startu wyszło tak sobie. Ruszam o 6:07.
Warunki niemal takie jak wczoraj. Jedynie chmur mniej i szybciej, dzięki temu, robi się jasno.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie, bez sensacji. Dzięki tym trzem minutom więcej przejazd pod mniejszym ciśnieniem.
Na mecie z zapasem minuty.


Pogoda się zmienia. Na powrocie jest słoneczko ale też i wiatr. I to część drogi przeciwny. Z tego względu tempo niespecjalnie ambitne. Nie ma sensu szarpać się z podmuchami. Tym bardziej, że nie są zbyt ciepłe. Ogólnie jednak przyjemnie się jechało.
Trasa zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. W drodze do piekarni robię ucho przez Park Żurawiniec. Potem już prosto do domu. Finisz za regularnych ciemności. Szybko zapadły. Jakoweś niegroźne kropelki raczyły też objawić się na ostatnich 3 km. Niestety, zgodnie z obietnicami ICM-u. Mam nadzieję, że zdążą wyschnąć nim spadnie temperatura. Jak nie, to jutro będą tańce na lodzie. A Mamut dalej w serwisie :-/


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!