limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 26 maja 2020 | dodano: 26.05.2020

Do końca czasu przed startem wątpliwości jak się uzbroić na dzisiejszy wyjazd. Ostatecznie zestaw gumowy podróżuje w plecaku bo nie ma na niego zapotrzebowania ale jest ryzyko, że może się przydać. Skusiłem się również na krótkie spodenki i może nie był to błąd ale na pewno bardziej komfortowo jechałoby się w długich. Skorzystam z nich na powrocie.
Startuję o 13:34. Warunki są nienajgorsze biorąc za punkt odniesienia dzień wczorajszy. Jest sporo słońca, są chmury i jest wiatr. Dość silny i niekoniecznie sprzyjający.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na odcinku od muzeum w D. G. do centrum Zagórza nieco mnie okapało. Przy ładnym słoneczku pojawił się dość rzęsisty deszczyk. Na szczęście nie dał rady przemoczyć.
Na mecie z zapasem 4 min. Przejazd spokojny i niespecjalnie spieszny.



Na powrocie długie spodnie były wyborem w sam raz. Jest chłodniej, trochę wieje ale już nie tak jak za dnia.
Kręcę niespecjalnie spiesznie przez Mortimer i Reden na Łęknice, a stamtąd na Piekło i bieżnią P4 do Preczowa. Reszta drogi już po własnych śladach przez Sarnów do domu.
Przyjemnie, spokojnie. Nawet nie zmarzłem.


Kategoria Praca


komentarze
gozdi89
| 20:29 wtorek, 26 maja 2020 | linkuj Po wczorajszej deszczowej rajzie dziś też guma asekuracyjnie, ale obyło się na sucho.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!