limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Środa, 8 stycznia 2020 | dodano: 08.01.2020

Start: 5:58.
Warunki: mokre jezdnie, temperatura nieznacznie powyżej zera, bez wiatru.
Trasa: Sarnów, Preczów, Zielona, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer, centrum Zagórza.
Na mecie: 6:59.
Wydarzenia w drodze: 0.
Rowerzystów napotkanych: 3.


Powrót w warunkach przyjemniejszych niż o poranku. Minimalnie. Jest cieplej ale za to wieje. Na szczęście dla mnie, w większości przynajmniej nieprzeszkadzająco.
Powrót zaczynam podobnie jak wczoraj. Przy górce środulskiej nachodzi mnie chęć zerknięcia na teren, który teraz jest ogrodzony i trwają tam prace budowlane. Ma być podobno lodowisko i coś tam jeszcze. Z dołu niewiele widać ale z góry powinno być wszystko jak na dłonie.
Wjeżdżam po stoku z jedną przerwą na wyrównanie oddechu. No nie moje temperatury na takie szarże. Nogi powiedziały nie, i już!. Reszta zakosami. Z góry kilka foto. Za wiele to jeszcze nie ma więc za jakiś czas, miesiąc-dwa, wypadałoby powtórzyć wjazd i sprawdzić postępy.







Staczam się po stoku w stronę Środuli i dalej kręcę w do Izby Wytrzyeźwień. Przez przejście na torach przetaczam się szybko, nieufnie przyglądając się stojącemu pociągowi KŚ. Czekał na coś. Albo na kogoś.
Reszta trasy dość oklepana: Nerka, Zamkowe, Grodziec, Wojkowice i prosta spod Orlenu.
Kiedy ląduję już w domu pojawiają się pierwsze kropelki, które ICM zapowiadał od rana.
Powrót spokojny i przyjemny.

Link do pełnej galerii


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!