limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Piątek, 13 grudnia 2019 | dodano: 13.12.2019

Całkiem sprawnie zbieram się do startu i wytaczam rowerek o 5:53. I tu niespodzianka. Termometr pokazywał +2 więc umyśliło mi się, że ponaciągam dojazd. Tymczasem nogi mi się rozjeżdżają przy próbie pokonania podjazdu. Pieruńsko ślisko. Od razu porzucam pomysł objazdów i pada na najkrótszą trasę przez Będzin.
Jadę delikatnie bo mimo tego, że jezdnie raczej mokre, to jednak czasem czuję, że koła chcą w inną stronę niż je ustawiam. Prędkość nędzna.
Wjeżdżając do Będzina od strony Łagiszy widzę światła awaryjne w oddali. Pewnie stłuczka. Kiedy podjeżdżam bliżej okazuje się, że nie. Osobówkę obróciło na śliskim o 180 stopni. Musiała walnąć przy tej okazji w krawężnik bo właśnie zmieniali koło.
Mam obawy robić manewry, które zwykle wychodzą na suchej jezdni i w kilku miejscach zjeżdżam na pobocze i przeprowadzam rowerek czując pod butami lodowisko. Tak było np. na przejściu dla pieszych przez tory między Będzinem Starym a izbą wytrzeźwień.
Od Środuli jakby lepsze warunki. Tu zwykle jest cieplej i tak było tym razem. Jezdnie głównie mokre ale i tak jadę delikatnie. Na metę docieram z zapasem 6 min. Udało się dojechać w jednym kawałku i nie zaliczając gleby. Jakiś tam sukces przy piątku trzynastego.


Powrót maksymalnie terenowy żeby nie ryzykować na śliskim, gdyby jednak przy gruncie przymarzło. Trasa przez las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, przez pola do żółtego szlaku i na asfalt wracam przy serpentynie niedaleko podstawówki w Psarach. Finisz asfaltem. Ze 2x miałem wrażenie, że już się wilgoć ścina. Obyło się jednak bez uślizgów. Przyjemny, niespieszny i spokojny powrót z pracy.


Kategoria Praca


komentarze
gizmo201
| 17:15 piątek, 13 grudnia 2019 | linkuj Pierwsza szklanka tegoroczna zaliczona!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!