limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Wtorek, 3 grudnia 2019 | dodano: 03.12.2019

Rozruch w miarę sprawny ale start ostatecznie o 5:55. Trochę mało czasu na dojazd zwłaszcza, że spadło trochę śniegu i na bank nie uda się pojechać tak szybko, jak wczoraj.
Śnieg jest też powodem zmiany trasy dojazdowej. Początek jak zwykle ale za źródełkiem skręcam w prawo, w ul. Łąkową, i dalej przez pola przetaczam się na Stachowe. Stamtąd na czarny szlak na Zieloną. Z parku asfaltem pokrytym chlapą ciągnę do "dworca kolejowego" i do ronda w centrum Dąbrowy Górniczej. Dziś odpuszczam podjazd pod muzeum ze względu na bagno na drogach. Przetaczam się przez Park Hallera i ścieżką oraz chodnikami ciągnę do centrum Zagórza. Finisz ul. Szymanowskiego również chodnikami. Mimo tego kluczenia i tak plecak mokry, spodnie do kolan też zachlapane. Ale sam przejazd spokojny. Niestety na mecie 10 min. obsuwy.


Powrót w tempie niespiesznym gdzie się dało bokami. Kolejno las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy z małą eksploracją po drodze, Stachowe, Gródków i wykończenie "913".
Warunki takie, że spadająca temperatura. Od Stachowego było już chyba poniżej zera bo miejscami oda się pościnała. Raczej bez wiatru. Obyło się prawie bez uślizgów. Jedynie dwa na błocie w lecie zagórskim, jak się zresztą spodziewałem. Moje poranne ślady jeszcze było widać. Ale było też sporo innych śladów rowerowych. Czyli naród jednak kręci po śniegu :-)


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!