DNPND
-
DST
43.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
20.31km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsze dziś obroty korbą czynię o 6:07. Warunki klasyfikuję jako lepsze od wczorajszych bo nie pada. Ale jest zauważalnie chłodniej. Jezdnie mokre po wczorajszych opadach.
Trasa początkowo taka sama jak zwykle czyli Sarnów i Preczów. W Preczowie coś mnie bierze na spontaniczną odmianę i kręcę w stronę Pogorii 4. Tu napotykam założoną na zimę bramę na tamie. W sumie się tego spodziewałem. Potem skręcam na dziki zjazd do Pogorii 3. Próbują ludziom obrzydzić to przejście. Między dwoma nitkami torów wbite na sztorc podkłady kolejowe. Ale jest ich raptem kilka i widać, że ludzie się nie przejmują i dalej korzystają z tego skrótu. Musiałby tu być mur długi na 100m w każdą stronę, żeby skutecznie zablokować to przejście.
Dalej kręcę bieżną do Mostu Ucieczki i przez Reden na Starocmentarną i Mortimer. Od tego miejsca już zwykłą trasą tyle, że chodnikami po stronie przeciwnej niż ścieżka rowerowa. Zaliczam jeszcze jeden zator - chodnik zastawiony samochodami. Potem jeszcze pieszy prawie na czołowym na ścieżce i w końcu jestem w pracy. Na mecie z obsuwą 4 min.
Wystartowałem z pracy oszukany. Przez widok za oknem. Ładne słoneczko dawało złudne wrażenie ciepłego dnia. Zasugerowałem się też tym, że wczoraj było bardzo przyjemnie o tej porze. Wdziałem pod kask bandankę. Długo w niej nie wytrzymałem. Po zjechaniu ścieżką na Blachnickiego i przedostaniu się na drugą stronę świateł przystaję i zakładam czapkę. Strasznie pizgało złem po uszach.
Dalsza trasa to górka środulska, Plejada, Pogoń, Czeladź, Przełajka, Wojkowice i prosta do domu. Finisz już po zachodzie słońca choć jeszcze nie w pełnych ciemnościach. Powietrze bardzo szybko się ochładzało. Aż nie mogę jakoś uwierzyć, że w sobotę będzie +15. Mimo chłodu i ciemności powrót przyjemny i spokojny.
Kategoria Praca